piątek, 11 kwietnia 2014

KOŃ „LINOSKOCZEK”


Linoskoczkowie „przechadzają się” po linie zazwyczaj z długim drągiem, który pomaga im utrzymać równowagę. Jest balastem, który pozwala odzyskać równowagę i wyznacza poziom, według którego powinny być ustawione biodra, ramiona, ręce linoskoczka. Gdyby trzymany w dłoniach drąg przechylił się zbyt mocno na którąś stronę, to zaburzyłby równowagę człowieka i „pociągnąłby” za sobą w dół. Wyobraźcie sobie, że koń z jeźdźcem na grzbiecie maszeruje po dwóch linach zawieszonych gdzieś w powietrzu. Żeby jedna z nich nie została zbyt mocno obciążona i naciągnięta w dół i by od drugiej zwierzę nie oderwało nóg, człowiek siedzący w siodle musiałby przyjąć rolę balastu. Jeździec powinien trzymać ramiona, biodra, kolana, stopy, dłonie, a co za tym idzie-wędzidło wzdłuż poziomej linii, by nie zaburzyć równowagi swojego podopiecznego. W zależności od tego, w jaki sposób pracujemy rękoma, w jakim położeniu utrzymujemy wędzidło, możemy zwierzęciu bardzo pomagać w utrzymaniu równowagi, albo możemy ją nadmiernie zaburzać. Gdyby w nasze dłonie trzymające wodze włożyć pod kciuki prosty patyk, to naszym zadaniem jest trzymać go w idealnym poziomie i prostopadle do końskiego kręgosłupa. Nadmierne podnoszenie ręki do góry, albo opuszczanie jej w dół, będzie dla konia odczuwalne tak, jak opadający z jednej strony balast dla linoskoczka. Kijek „włożony” pod kciuki trzymamy przed sobą. Nie wkładamy go miedzy nasze nogi, nie opieramy na naszym brzuchu, ani na naszych udach. Gdyby na końskim kłębie leżał wypoziomowany blat stołu, to nasze ręce powinny pracować tak, jakby po nim sunęły. Nie odrywamy pięści od niego, ani ich pod niego nie chowamy. „Rzucone wodze” to wyrzucony balast. Luźna jedna wodza, to balast trzymany tylko jedną ręką, bo z drugiej wypadł. Ciągnąc za jedną wodzę zaburzycie prostopadłe ułożenie balastu względem lin, po których „jeździcie”. Dla linoskoczka byłoby to równoznaczne z upadkiem. Rozważając ułożenie swoich ramion, bioder i innych części ciała wyobrażajcie sobie zawsze długie drągi oparte o nie i wystające daleko poza wasze ciała. One, bez względu na trasę jaką jedziecie na koniu. powinny utrzymywać poziom i powinny być ustawione prostopadle do kręgosłupa zwierzęcia, a tym samym prostopadłe do „ścieżki”. Nie „pomagajcie” waszym wierzchowcom w pokonywaniu zakrętów przekręcając się w siodle, albo pochylając się na boki. Zobaczcie oczami wyobraźni te liny wiszące w powietrzu i jeźdźca, jako balast pochylającego się w bok. Zlecicie razem z koniem w przepaść, albo zwierzę będzie musiało ratować sytuację i napinając siłowo mięśnie zacznie równoważyć ciężar balastu. Gdy jednak mu się to nie uda, zacznie przyspieszać, by „dotrzeć do końca liny” zanim straci całkowicie równowagę i spadnie.


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...