Jest to blog, którego tematem jest praca z końmi. Chcę w nim pokazać, jak należy przyglądać się tym zwierzętom, by je zrozumieć. Opisuję technikę jazdy opartą na wzajemnym porozumieniu i zrozumieniu wierzchowca i jeźdźca. Namawiam adeptów sztuki jeździeckiej do rozbudzenia swojej wyobraźni, która pomoże im wdrożyć w życie taki sposób współpracy z końmi.
Strony
- Strona główna
- Współpraca - kontakt
- Spis treści - chody boczne
- Spis treści - dosiad
- Spis treści - "ekspert radzi"
- Spis treści - jak rozmawiać z koniem
- Spis treści - jak zrozumieć konia
- Spis treści - jeździeckie abc..
- Spis treści - mowa ciała
- Spis treści - odpowiedzi na pytania
- Spis treści - praca na lonży
- Spis treści - rozważania niepoukładane
- Spis treści - równowaga
- Spis treści - wodze
- Spis treści - zaangażowanie zadu
- Spis treści - zrób ćwiczenie
- Spis treści - jak pracujemy
- Moje filmiki
- Publiczne posty na Patronite
- Podcasty. Audio - treningi
wtorek, 29 października 2013
KOŃ LEWY I KOŃ PRAWY
Etykiety:
JAK ROZMAWIAĆ Z KONIEM,
WODZE
Pracując z koniem, wiele sygnałów, które jeździec daje zwierzęciu, jest sprzecznych z naszymi odruchami. Prosząc wierzchowca o wykonanie zakrętu na przykład w prawą stronę, człowiek działając w zgodzie z nimi, pociągnąłby za prawą wodzę i w tym samym momencie oddałby lewą wodzę wysuwając lewa rękę do przodu. Przeczytajcie proszę tekst pt. „REFLEKTORY”, w który napisałam jak należ pracować wodzami prosząc konia o prawidłowe ustawienie głowy i szyi podczas wykonywanego zakrętu. Z moich obserwacji wynika, że bardzo trudno opanować jeźdźcom taki sposób pracy, jak w wymienionym tekście, bo jest on właśnie sprzeczny z odruchami. W tekście pt. „LEWA I PRAWA STRONA” pisałam, że każdy bok wierzchowca uczy się osobno.
Siedząc w siodle, łatwiej nam będzie opanować sztukę konwersacji z koniem wyobrażając sobie, że jedziemy równocześnie na dwóch zwierzętach, na wierzchowcu lewym i prawym. W tym samym momencie dajemy każdemu z nich inne sygnały, które nie raz będą wydawały się sprzeczne. W tej parze prowadzącym powinien być „koń zewnętrzny”, to jemu „wskazujemy” kierunek jazdy i sygnalizujemy chęć wykonania zakrętu. „Koń wewnętrzny” jest jak partnerka w tańcu, powinien dać się prowadzić „zewnętrznemu partnerowi”. Żeby było to możliwe namawiamy „wewnętrzne zwierzę” do rozluźnienia się i pilnujemy by ich „ciała” nie oddalały się od siebie. Gdy jednemu z boków konia sygnalizujemy łydką konieczność przesunięcia się w bok, to z drugiej strony pukając łydką pilnujemy, by zewnętrzny bok nie „poczuł się odpychany” i nie zachwiała się jego równowaga. Jednak pracując wodzami, przekazujemy „obu zwierzętom” takie informacje, które rozdzieliłyby przytulającą się „końska parę”. Jadąc w prawą stronę wewnętrzną wodzą prosimy „prawego konia”: „popatrz w prawo”, natomiast „lewemu” równocześnie dajemy sygnały, ustawiające jego szyję i głowę na wprost.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz