Jest to blog, którego tematem jest praca z końmi. Chcę w nim pokazać, jak należy przyglądać się tym zwierzętom, by je zrozumieć. Opisuję technikę jazdy opartą na wzajemnym porozumieniu i zrozumieniu wierzchowca i jeźdźca. Namawiam adeptów sztuki jeździeckiej do rozbudzenia swojej wyobraźni, która pomoże im wdrożyć w życie taki sposób współpracy z końmi.
Strony
- Strona główna
- Współpraca - kontakt
- Spis treści - chody boczne
- Spis treści - dosiad
- Spis treści - "ekspert radzi"
- Spis treści - jak rozmawiać z koniem
- Spis treści - jak zrozumieć konia
- Spis treści - jeździeckie abc..
- Spis treści - mowa ciała
- Spis treści - odpowiedzi na pytania
- Spis treści - praca na lonży
- Spis treści - rozważania niepoukładane
- Spis treści - równowaga
- Spis treści - wodze
- Spis treści - zaangażowanie zadu
- Spis treści - zrób ćwiczenie
- Spis treści - jak pracujemy
- Moje filmiki
- Publiczne posty na Patronite
- Podcasty. Audio - treningi
niedziela, 3 listopada 2013
"CHOWANIE WEWNĘTRZNEJ ŁOPATKI KONIA" ("Ścinanie łuku na lonży")
Etykiety:
PRACA NA LONŻY
O konieczności poprawnego ustawiania wewnętrznej łopatki konia w trakcie pracy z nim pisałam omawiając ćwiczenie „zad do środka” (zob. DLACZEGO NIE WYCHODZI ĆWICZENIE ZAD DO ŚRODKA). W wielu sytuacjach podczas jazdy wierzchem, czy podczas lonżowania, umiejętność „dogadania” się z koniem co do ustawienia jego łopatek okazuje się bardzo przydatna. Pracuję ostatnio na lonży z klaczą, dla której jest to przede wszystkim okazja do „wyrzucenia z siebie energii”, do wybiegania się i do rywalizacji ze mną o wyższy szczebel w hierarchii. Każda lonża zaczyna się od szaleńczego galopu, brykania i stawania znienacka na wprost mnie, żeby trochę postraszyć.
Przy takim nastawieniu zwierzęcia bez sensu byłoby zmuszać je siłowo do przejścia do stępa. Swoją pozycję przewodnika utrwalam pracując w tym galopie nad ustawieniem konia i egzekwując od niego, by biegał po idealnym kole. Ten szaleńczy bieg powoduje bowiem, że klacz z jednej strony „koła” wpada łopatką do środka, a z drugiej wyciąga na zewnątrz. Przy nierównym terenie, tam gdzie jest z górki, wierzchowiec „ścina” zakręt a pod górkę zatacza większy łuk. Lonżując tą klacz, skupiam się na ustawieniu jej wewnętrznej łopatki, wymuszając w ten sposób, by nie „ścinała” łuku. Łopatkę, którą zwierzę ustawia tak, jakby rozpychało się łokciem, wskazuję batem i odganiając ją nim od siebie, sugeruję, by „przytuliła łokieć” do ciała. Żeby koń zrozumiał moje sugestie, pracuję równocześnie lonżą nad rozluźnieniem jego szyi. Krótkimi szarpnięciami proszę podopieczną, by ją zgięła na chwilę w moją stronę. Dzięki zgraniu tych dwóch sygnałów, klacz wyrównała koło po którym biegała i przestała wyciągać mnie na zewnątrz, gdyż było to bezpośrednią konsekwencją „ścinania” koła po przeciwległej stronie. Gdyby jednak zaistniała konieczność przekazania zwierzęciu informacji: „nie ciągnij, przybliż się do mnie” pracujemy lonżą, wyobrażając sobie, że przyczepiona jest ona do jego zewnętrznej łopatki. W odpowiedzi na przyciągające sygnały, wierzchowiec nie powinien zgiąć szyi ani odwzajemniać pociągnięć. Oczywiście, przez cały ten czas, daje zwalniające sygnały głosem, by koń nie pomyślał, że akceptuję jego samowolkę. Nie jest to jednak moim priorytetem. Po wyegzekwowaniu sygnałów poprawiających postawę, wierzchowiec chętniej zareaguje na prośbę o zwolnienie tempa.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz