niedziela, 15 grudnia 2013

"NURKOWANIE"


Przeczytaj: „CHĘĆ KONIA DO PÓJŚCIA DO PRZODU

Innym sygnałem wskazującym jeźdźcowi, że tylna część konia traci siłę, energię i chęć do pracy, jest nagłe i mocne szarpnięcie głową w dół. Można odnieść wrażenie, że zwierzę zamierzało skoczyć na główkę do wody i zanurkować. Często dzieje się tak przy przejściach do niższego chodu. A gdy ma to miejsce w trakcie jazdy, koń po „zanurkowaniu” samowolnie przechodzi do niższego chodu. Kiedy podczas skoków przez przeszkody rozpędzony koń nagle zahamuje przed jedną z nich, to siedzący na tym wierzchowcu jeździec „pokona tą przeszkodę sam”. Gdy w czasie jazdy samochodem kierowca musi gwałtownie zahamować, to wszyscy pasażerowie tego pojazdu „lecą” do przodu i gdyby nie fakt, że mieli zapięte pasy bezpieczeństwa, wypadli by z impetem przez przednią szybę. Wyobraźcie sobie, że dół konia, a szczególnie napędzające całość tylne nogi, to wyłamujący przed przeszkodą wierzchowiec, albo znienacka hamujący samochód. Górną część zwierzęcia potraktujcie jako jeźdźca, albo pasażera samochodu. Będzie wam teraz łatwiej zrozumieć co się dzieje, gdy owe tylne nogi ”waszego pojazdu” tracą nagle impet i chęć pójścia do przodu. Wśród jeźdźców pokutuje przekonanie, że koń powinien natychmiast zareagować na nasze sygnały hamujące. Dlatego są to często bardzo silne szarpnięcia za pysk zwierzęcia, albo długotrwale ciągnięcie, aż do uzyskania efektu. Ludzie angażują do tego całe ciało, całą swoją siłę, zapierając się nogami o wypchnięte do przodu strzemiona. W takiej pozycji nie będziecie w stanie dawać podopiecznemu sygnałów łydkami. I przy takiej pracy wodzami tylko „ratujecie” przed „przeleceniem przez przeszkodę, albo przednią szybę” górę zwierzęcia, gdy jego dół „został z tyłu”. Żeby nie dopuścić do takiego końskiego nurkowania podczas przejść do niższego chodu, potrzebna jest praca nad „przygotowaniem” pasażera do mającej nadejść zmiany tempa. (zob. PRZEJŚCIA, O PRZEJŚCIACH DO NIŻSZEGO CHODU).

Wraz z tą pracą musi być zgrany w czasie wasz wysiłek nad namówieniem konia do aktywnego ruchu tylnymi nogami. Taki „dialog” z podopiecznym powinien doprowadzić do łagodnego, rozłożonego w czasie zwolnienia tempa. Wasze łydki powinny pracować nieprzerwanie. Mitem jest, że należy przestać ich używać przy sygnałach proszących wierzchowca, by zwolnił. Pukanie łydkami nie jest dla konia sygnałem: „idź, idź coraz szybciej”. Praca waszych łydek informuje: „Pracuj, odpychaj się wyraźnie od podłoża, pchaj przód konia, a wraz z nim jeźdźca, rób długie swobodne kroki”. A przy przejściach do niższego chodu, informują dodatkowo: „nie hamuj zbyt gwałtownie, nie zostawaj z tyłu, zwolnij łagodnie”. Przygotowując górę konia do zwolnienia tempa, pracujcie ciałem i biodrami tak, jak byście chcieli stopniowo zmniejszyć intensywność rozhuśtania huśtawki. A gdy przydarzy się waszemu wierzchowcowi „nurkowanie” podczas jazdy podnieście dodatkowo przód konia do góry. (zob. OPUSZCZONA SZYJA U KONIA, MIĘSIEŃ DŹWIGAJĄCY SZYJĘ KONIA). Dzięki temu podgoniony tył, któremu zdarzyło się stracić impet, będzie mógł swobodnie „dogonić i podeprzeć” górę zwierzęcia. Tak zrównoważony wierzchowiec będzie kontynuował pracę. Bez „poprawek” zwolni tempo próbując ratować się przed upadkiem. 

  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...