Niektórzy jeźdźcy zauważają, że ich wierzchowce stawiają zbyt drobne kroki tylnymi nogami, głównie podczas kłusa. Zastanawiają się często, również na forach internetowych, jak poradzić sobie z tym problemem i namówić podopiecznego do wydłużenia kroków. Najczęściej można znaleźć, albo usłyszeć podpowiedź, która namawia do częstego wykonywania ćwiczenia, polegającego na przechodzeniu konia nad drążkami ułożonymi na ziemi. Pokonywanie tych drążków rozkładanych w coraz to szerszych odstępach ma nauczyć zwierzę stawiania długich kroków. Jeżeli jednak przy tym ćwiczeniu, jedyną pracą jaką jeździec wykona będzie naprowadzenie „pojazdu” na pierwszy drążek, to bieganie konia przez drążki nie przyniesie pożądanego efektu. Sam sobie pozostawiony przy tym ćwiczeniu, wierzchowiec zazwyczaj rozpędza się przed drążkami. „Przelatuje” potem przez nie na zasadzie: „a może się uda”, często potykając się o wszystkie drążki, albo na nie nadeptując. Nieprowadzone przez opiekunów wierzchowce przy pokonywaniu takiej przeszkody „uciekają” niejednokrotnie na boki, a tuż po drążkach samowolnie wybierają trasę marszu, gwałtownie skręcając w którąś ze stron.
Drążki tak naprawdę są wskazówką dla jeźdźca, jakie informacje regulujące długość kroku, tempo i kierunek jazdy, ma przekazać jeździec swojemu podopiecznemu przed pokonaniem „przeszkody”. W poście pt: „Ustawienie ciała konia do wykonania zakrętu” pisałam, że prosząc zwierzę o wykonanie jakiegoś zadania trzeba dokładnie określić w jaki sposób ma dane ćwiczenie zrobić. Drążki maja sprowokować człowieka do wspólnego nauczenia się z wierzchowcem precyzyjnej konwersacji. Jeździec powinien ocenić długość kroków jakie będą potrzebne koniowi, by mógł swobodnie przejść przez drążki (zob. ZABAWA W PROSTOKĄTY). Jeździec powinien zaplanować i ustalić najbardziej odpowiednie tempo i rytm (zob. ANGLEZOWANIE) potrzebne do bezkolizyjnego wykonania ćwiczenia. Wszystko to człowiek powinien wyegzekwować od wierzchowca przed najechaniem na drążki, by przygotowane już zwierzę wykonało ćwiczenie prawidłowo. O utrzymanie wcześniej ustalonego rytmu, tempa i długości kroków jeździec powinien prosić konia także po pokonaniu „przeszkody”. Zwierzę może je zmienić dopiero na naszą wyraźną prośbę. Drążki są swego rodzaju przeszkodą, do pokonania której trzeba siebie i podopiecznego przygotować, a nie zbiorem informacji, które wyręczając „kierowcę” mają wyregulować chód zwierzęcia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz