http://janinadaily.com/byc-jak-wata-cukrowa/
http://www.nienawisc.pl/jak-zostalem-striptizerka-czyli-rzuc-moneta-na-patronite/
http://www.nienawisc.pl/jak-zostalem-striptizerka-czyli-rzuc-moneta-na-patronite/
Każdy z nas blogowiczów, osób prowadzących strony i grupy, poświęca na tą działalność sporo czasu - to oczywiste. Podejmując decyzję o prowadzeniu bloga ma się świadomość tego, że trzeba w pisanie zaangażować właśnie czas ale też włożyć w to wiedzę i serce. Bez tego nie zdobędzie się czytelników. Większość autorów, zaczynając blogową przygodę, raczej nie ma w założeniu zarabiania na blogu. Tak mi się przynajmniej wydaje. Owszem, są sposoby na to, by zarobić – reklamy. Jednak.....ja na przykład omijam reklamy na blogach. Nigdy w żaden nie kliknęłam. Poza tym, temat koni to temat niszowy a sposób w jaki ja piszę o pracy z wierzchowcami jest niszowy w tej niszy. Dlatego w porównaniu z blogami, które zarabiają na swoich autorów, mam bardzo niewielu czytelników.
Przyznam się jednak, że przy tej niszy w niszy to i tak jestem bardzo zdziwiona i szczęśliwa, iż zyskałam tak wielu czytelników. Pogotowie jeździeckie na facebooku ma 1100 polubień, a sam blog odwiedza codziennie średnio 150 osób. Zdaję sobie sprawę z tego, że wielu tych odwiedzających, po przeczytaniu jednego postu, nigdy już nie wraca na łamy moich blogów. Zdaję sobie sprawę, że wiele wejść jest przypadkowych ale uwierzcie mi - jestem i tak oszołomiona tą ilością wejść i polubień.
Dzięki blogom i grupom zyskałam wiele internetowych znajomości, a z kilkoma osobami – czytelnikami poznałam się osobiście. To są bardzo cenne znajomości. Mam nadzieję, że chociaż w niewielki sposób pomagam tym osobom „dogadać się” z końmi. Pomagam i pomagać będę, bo zależy mi na tym, by konie służąc ludziom były w tej swojej służbie zdrowe i szczęśliwe. Zależy mi na tym, żeby jeźdźcy wiedzieli jak słuchać i obserwować wierzchowce, by móc odczytywać ich potrzeby. I nie mówię o karmieniu, obsłudze czy opiece nad zwierzęciem. Mówię o potrzebach ciała i psychiki koni, koniecznych do swobodnej i bezpiecznej dla ich zdrowia pracy z człowiekiem.
Przyznam się jednak, że przy tej niszy w niszy to i tak jestem bardzo zdziwiona i szczęśliwa, iż zyskałam tak wielu czytelników. Pogotowie jeździeckie na facebooku ma 1100 polubień, a sam blog odwiedza codziennie średnio 150 osób. Zdaję sobie sprawę z tego, że wielu tych odwiedzających, po przeczytaniu jednego postu, nigdy już nie wraca na łamy moich blogów. Zdaję sobie sprawę, że wiele wejść jest przypadkowych ale uwierzcie mi - jestem i tak oszołomiona tą ilością wejść i polubień.
Dzięki blogom i grupom zyskałam wiele internetowych znajomości, a z kilkoma osobami – czytelnikami poznałam się osobiście. To są bardzo cenne znajomości. Mam nadzieję, że chociaż w niewielki sposób pomagam tym osobom „dogadać się” z końmi. Pomagam i pomagać będę, bo zależy mi na tym, by konie służąc ludziom były w tej swojej służbie zdrowe i szczęśliwe. Zależy mi na tym, żeby jeźdźcy wiedzieli jak słuchać i obserwować wierzchowce, by móc odczytywać ich potrzeby. I nie mówię o karmieniu, obsłudze czy opiece nad zwierzęciem. Mówię o potrzebach ciała i psychiki koni, koniecznych do swobodnej i bezpiecznej dla ich zdrowia pracy z człowiekiem.
Na Patronite, na koncie osoby szukającej patronów, wymogiem jest napisanie co się oferuje za docenienie autora w formie pieniężnej. Nie będę przytaczać tego co napisałam. Zachęcam do odwiedzenia mojego konta. Zapewniam was jednak, że oferuję pomoc i wsparcie w pracy z końmi nieodpłatnie.
Myślę, że zdajecie sobie sprawę z tego jak miło jest być docenionym. I to docenionym w sposób, który pozwoli skupić się na pasji i dzieleniu się nią. Taki sposób docenienia mobilizuje do pracy i wszelakiej aktywności. Gdybyście mieli chęci i mogli zostać moim patronem, to będę bardzo wdzięczna. Pozdrawiam. Olga
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz