Pokazywanie postów oznaczonych etykietą RÓWNOWAGA. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą RÓWNOWAGA. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 27 października 2013

GRZBIET W POZIOMIE


Gdyby koń był wąskim stołem, oczywiście na czterech nogach, łatwiej byłoby zauważyć czy ma równowagę. Miałby wówczas blat ustawiony idealnie poziomo – nawet podczas ruchu.



Poobserwujcie wierzchowca podczas biegu na kole. Jego grzbiet powinien również utrzymywać pozycje poziomą. Zwróćcie uwagę na zad. Powinniście odnosić wrażenie, że w jego wnętrzu pracują, w górę i w dół, dwa tłoki. Linia kręgosłupa nie będzie wówczas widoczna dla obserwatora. Zazwyczaj w stępie tak to wszystko mniej więcej wygląda. Niestety w kłusie i podczas galopu, płaszczyzna grzbietu pochyla się skrętnie do wewnątrz. Biodro opada, a wewnętrzna skośnie ustawiona tylna noga pracuje głęboko pod końskim brzuchem.




sobota, 26 października 2013

RÓWNOWAGA PRZY RUCHU W BOK


Posadźcie sobie na ramiona dziecko. Jeżeli przechyli się ono na bok to wy, żeby się z nim nie przewrócić odchylicie się w drugą stronę. Znajdziecie w ten sposób wspólną równowagę. Stojąc obok drugiej osoby chwyćcie ją za rękę i odchylcie się na boki podtrzymując się wzajemnie. Pion tej pary będzie znajdował się po środku, między wami.



W obu tych przypadkach są to niekomfortowe pozycje nawet kiedy stoicie, a spróbujcie tak iść do przodu albo co gorsze w bok. W parze koń-jeździec nie powinniście mieć wspólnej równowagi tylko każdy powinien utrzymywać swoją. Pokutuje przekonanie wśród adeptów sztuki jeździeckiej, że szczególnie przy ruchu konia w bok pomocą powinno być mocniejsze stawanie człowieka w jednym strzemieniu i przechylanie się na bok. Wierzchowiec zareaguje na takie poczynania odruchowo i będzie równoważył wasz ciężar co w znacznym stopniu utrudni mu poruszanie się i narazi na napięcia mięśni i sztywność. Jak już kiedyś pisałam bez względu na to, czy jedziecie prosto, na łuku, w bok czy do tyłu wasz ciężar powinien być równo rozłożony na oba strzemiona, a zwierzę powinno poruszać się tak jakby między waszymi nogami.


KOŃ TO KŁODA WISZĄCA MIĘDZY SŁUPKAMI


Gdybyście mieli w bardzo prosty, schematyczny sposób opisać konia to prawdopodobnie większość powiedziałaby, że jest to kłoda na czterech słupkach. Ja jednak w swojej wyobraźni podwiesiłabym ją między nimi na np. skórzanych pasach. Kiedy koń pracuje owa kłoda powinna rytmicznie huśtać się. Niestety z różnych przyczyn, często od niej niezależnych, pcha się ona całym ciężarem i opiera nierównomiernie na jednym, dwóch albo trzech kołkach, które z trudem ją wtedy utrzymują. Blokuje się przy takim układzie kołysanie, które powinno być swobodne, przyjemne, miękkie, ale energiczne. Krok zwierzęcia staje się spięty i krótki, a przeciążenie nóg powoduje, że koń wypada z trasy. Na pewno nieraz, szczególnie na zakrętach, zmagaliście się z „uciekającą” na zewnątrz łopatką albo bezskutecznie próbowaliście „wypchnąć” wierzchowca na większy łuk lub koło. Zwierzę nie wykona prawidłowo naszego polecenia dopóki kłoda nie wróci do prawidłowego ułożenia, uwalniając podpory od nadmiernego ciężaru. 

Do osiągnięcia celu potrzebne są pomoce odpychające balast od nóg i jest to zadanie pukających łydek (nie pchających pięt) i zewnętrznej wodzy. Trzymajcie ją tuż przy kłębie konia tak, żeby mógł on zrozumieć, że nie chcecie „rozmawiać” z jego pyskiem tylko przednią częścią ciała. Sygnał powinien być krótki, powtarzalny, ręka powinna pracować tak, jakbyście chcieli uderzyć się pięścią w brzuch. Całą „operację” wspomagajcie rozluźniając wewnętrzną wodzą szyję wierzchowca. Dbajcie o to, by był skupiony, utrzymujcie równe tempo i rytm chodu, a przykładając bacik możecie wskazywać koniowi miejsce, nad którym właśnie pracujecie.



CZŁOWIEK, KTÓRY SIĘ POTKNĄŁ


Odwiedziłam ostatnio kilka stron w Internecie, gdzie jeźdźcy szukają porad i wzajemnie ich sobie udzielają. Jednym z problemów jakie tam znalazłam było wieszanie się konia na wodzach. Zainteresowały mnie udzielane rady, z których większość sprowadzała się do tego, że jeżeli nie damy zwierzęciu podpory to nie będzie miało na czym się uwiesić. Podpowiadano tam, że należy wypuścić wodze i nie dać się tylko zastraszyć kiedy wierzchowiec zwiększy w tym momencie tempo. Jak już wcześniej pisałam, koń opiera się w czasie pracy na rękach jeźdźca, ponieważ ma źle rozłożony ciężar i większość „niosą” jego przednie nogi. Chcę teraz żebyście zrozumieli jak czuje się zwierzę, które straciło równowagę. 

Wyobraźcie sobie biegnącego człowieka z torbą na plecach. Potyka się, plecak przesuwa się w górę i obciąża kark i szyję. Żeby się nie przewrócić osoba ta zwiększa prędkość, szuka ratunku, w ostatniej chwili zauważa linę uwiązaną do np. drzewa i zawisa na niej jak wierzchowiec na wodzach. Człowiek na pewno przewróci się, jeżeli lina pęknie nim on zdoła złapać pion. Kiedy jeździec puści wodze zanim odbuduje równowagę konia, jego odczucia będą podobne: „zaraz runę w dół”. Bez podparcia będzie szukał innego ratunku, będzie zadzierał głowę (zob. DLACZEGO KOŃ NOSI WYSOKO PODNIESIONĄ SZYJĘ), zwiększał tempo, spinał mięśnie, blokował stawy, skracał krok (zob. ZABAWA W PROSTOKĄTY). Nie dawać zwierzęciu podparcia to dobry kierunek myślenia, lecz musi to być finalną częścią procesu, który prowadzi do rozwiązania tego problemu.


piątek, 25 października 2013

JAK ZRÓWNAĆ ROZJEŻDŻAJĄCE SIĘ NADWOZIE I PODWOZIE


(zob. KONIE, KTÓRE "WISZĄ NA RĘKACH JEŹDŹCA")

Jeżeli górna część „pojazdu” jest szybsza od „kółek”, które nie wykazują chęci do bardziej wydajnej pracy i zrównania prędkości z „ nadwoziem”, to prędzej czy później owo nadwozie zacznie z nich spadać w kierunku przodu. Jak powinien zachować się jeździec, żeby zrównać te rozjeżdżające się dwie „części” konia? Zwalniamy ruch biodrami w stępie i galopie oraz częstotliwość anglezowania w kłusie i regulujemy w ten sposób prędkość nadwozia. Jeżeli wydaje się konieczne, to „prosimy” zwierzę także, aby uniosło swój przód. Będą to sygnały wodzami przypominające szarpanie w górę wędki, której haczyk o coś się zaczepił. Równocześnie pukamy intensywnie łydkami w końskie boki, wymagając od „kółek”, by razem z podwoziem podgoniły i podparły zwalniające nadwozie. Jeździec musi równocześnie pilnować, by przy używaniu opisanych pomocy zwierzę nie rozpędzało się, nie zmieniało chodu na wyższy i poruszało w równym rytmie.

Rysunek stworzony przez Cyber Brush



DLACZEGO KOŃ NOSI WYSOKO PODNIESIONĄ SZYJĘ?


Wierzchowce w bardzo różny sposób reagują na brak swojej równowagi. Przy zbyt mocno obciążonym przodzie, wiszą na rękach jeźdźca, bądź ratują się krótkim i szybkim krokiem, albo nie dają się rozpędzić, bo boją się, że w szybszym tempie, przy takim rozkładzie ciężaru, przewrócą się. Są też takie konie, które próbują własną szyją podciągnąć do góry spadający przód. Szyja zaczyna wówczas pełnić rolę ”dźwigu”, czego skutkiem jest przerośnięty u jej dołu mięsień. Najgorszą rzeczą jaką można wtedy zrobić, to złamać dźwig i ściągnąć go na siłę w dół. Zamiast tego, należy zadbać o prawidłową równowagę zwierzęcia, pracę zadu, grzbietu i wypracować w ten sposób układ, w którym „maszyna” nie mając już co podnosić, sama opadnie jak "szmaciana lalka". (Zobacz: „BUŁECZKA”, „KOŃ ZGANASZOWANY”, „RÓWNOWAGA” , „SYSTEM NACZYŃ POŁĄCZONYCH”, „ JAK ZRÓWNAĆ ROZJEŻDŻAJĄCE SIĘ NADWOZIE I PODWOZIE”, „PRACA NA LONŻY”).

Rysunek stworzony przez Cyber Brush



SYSTEM NACZYŃ POŁĄCZONYCH


Uruchomcie wyobraźnię i zobaczcie w niej konia, który zbudowany jest z czterech połączonych naczyń z wodą. W czasie jazdy, a szczególnie przy zmianie tempa, prędkości, rodzaju chodu, na zakrętach, przy nierównościach terenu, płyn przelewa się i część naczyń przepełnia, inne pozostawia niedopełnione. Zadaniem jeźdźca jest prowadzić konia tak, żeby poziom wody w naczyniach był zawsze równy. Wydawałoby się, że mamy do dyspozycji zbyt mało pomocy, żeby tak z wierzchowcem „rozmawiać”. Jeżeli jeżdżąc zaczniemy myśleć „co chcę od konia uzyskać i czego od niego oczekuje”, żeby poprawić jego warunki fizyczne, okaże się, że mamy wystarczający zasób sygnałów. Kiedy np. czujemy, że zwierzę na zakręcie zbyt mocno pcha się na naszą nogę, wyobrażamy sobie, że chcemy przelać płyn z wewnętrznych naczyń do zewnętrznych i działamy „pomocami” tak, jakbyśmy chcieli tą właśnie myśl, na migi jemu przekazać. Nasze łydki mogą „powiedzieć” dużo więcej poza „jedź”, a wodze dużo więcej po za ”stój”. Zresztą, one w ogóle nie powinny tego mówić.

Rysunek stworzony przez Cyber Brush



RÓWNOWAGA KONIA


Sama nigdy nie próbowałam, ale podobno stojąc równocześnie na dwóch wagach, dość trudno jest rozłożyć swój ciężar idealnie po połowie na każdą z nich. Jak wielki, w takim razie byłby to problem dla czworonoga, gdyby musiał rozłożyć swój ciężar po równo na cztery wagi. Niestety jednak, żeby koń mógł wykonać prawidłowo ćwiczenia i odpowiadać na nasze polecenia, jeździec musi w trakcie każdego chodu prowadzić zwierzę tak, aby miało ono szansę na takie równomierne rozkładanie swojej wagi.

Rysunek stworzony przez Cyber Brush


RÓWNOWAGA KONIA PRZY CZYSZCZENIU KOPYT


W czasie mojej przygody z końmi przyglądałam się wielu sposobom uczenia ich, by podawały nogi, gdy opiekun chce wyczyścić im kopyta. Nie zamierzam ich opisywać ani polemizować z ich zwolennikami. Wiem tylko, że często problemy z tym związane wynikają z faktu, że koń nie potrafi utrzymać równowagi na trzech nogach. Opiekunowie nie zdają sobie sprawy z tego, że powinni ze zwierzęciem nad tym popracować. W przeciwnym razie koń będzie opierać swój ciężar na ręce opiekuna, albo będzie nogę wyrywać.

Rysunek stworzony przez Cyber Brush

Tym, którzy walczą przy czyszczeniu kopyt proponuję, żeby spróbowali nauczyć konia, aby za waszą namową spoczął na każdej po kolei nodze. Głaszczcie, kląskajcie, cmokajcie i delikatnymi szturchnięciami spowodujcie, by przed podniesieniem nogi wierzchowiec przerzucił ciężar ciała na pozostałe kończyny. Ideałem było by, gdyby spoczywającej nogi koń nie obciążał, póki nie poprosicie o następną. Dobrze by też było, gdyby tą rozluźnioną nogę zwierzę pozwoliło przesuwać i ustawiać w różnych miejscach.


Rysunek stworzony przez Cyber Brush




KONIE, KTÓRE "WISZĄ NA RĘKACH JEŹDŹCA"


Konie podczas jazdy bardzo często "wiszą" na wodzach, zmuszając w ten sposób jeźdźca do dźwigania sporego ciężaru. Żeby zrozumieć, jaka jest tego przyczyna, trzeba wyobrazić sobie, że koń zbudowany jest z nadwozia i podwozia, które nie są ze sobą połączone. Nie pilnowane, rozjeżdżają się. Nadwozie zsuwa się z przodu z podwozia i żeby nie spaść na ziemię, "szuka" podparcia. Zadaniem jeźdźca jest ułożyć te dwie części na sobie jak drewniane klocki i pilnować, by ta niewysoka budowla nie runęła (zob. JAK ZRÓWNAĆ ROZJEŻDŻAJĄCE SIĘ NADWOZIE I PODWOZIE). W innym przypadku nadwozie "znajdzie" oparcie właśnie na wodzach.

Rysunek stworzony przez Cyber Brush


CZY WARTO ZMIENIAĆ KONIA?


Koleżanka powiedziała mi, że chce sprzedać swojego konia, bo jej „leci” na przeszkodę i jest nie do opanowania. Przyczyną takiego zachowania konia jest brak równowagi. (zob. KONIE, KTÓRE "WISZĄ NA RĘKACH JEŹDŹCA", DLACZEGO KOŃ NOSI WYSOKO PODNIESIONĄ SZYJĘ, CZŁOWIEK, KTÓRY SIĘ POTKNĄŁ). Cały ciężar w czasie biegu zwierzę przerzuca na swój przód i siła napędowa (silnik) jest w przednich, a nie tylnych nogach. Jeżeli jeździec nie zdaje sobie z tego sprawy, to prawdopodobnie, każdy następny jego koń będzie tak samo źle zrównoważony. Powodem tego będzie brak odpowiedniej pracy, podczas której jeździec powinien uczyć podopiecznego, jak "powinien chodzić", by napęd (silnik) był w jego tylnych nogach.


Rysunek stworzony przez Cyber Brush


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...