„…Nie zgadzam się z wypowiedzią pt. "Przepychanka". Uważam, że takie ustawianie konia na miejsce jest ograniczaniem jego swobody. Nie chcę, żeby mój przyjaciel musiał zachowywać się jak posąg…”.
Oczywiście przy pracy z koniem nie należy popadać w skrajności. Takie podejście zestresuje zwierzę. Małe widełki tolerancji są niezbędne. Konie „kręcą się” z różnych powodów. Często, przed podaniem nogi do czyszczenia albo tuż przed wsiadaniem jeźdźca, zmieniają pozycję, by lepiej złapać równowagę. Cofają się, chcąc zajrzeć do naszej kieszeni w nadziei na coś dobrego. „Uciekają” na boki, bo „mają łaskotki” w niektórych miejscach i nie lubią być w nich czyszczone. Ustawianie zwierzęcia na miejsce nie jest ograniczaniem ich swobody tylko elementem wychowania. Uczymy je w ten bezbolesny sposób zasad wspólnego funkcjonowania i tego, że w hierarchii są o szczebel niżej od nas. Jeżeli ktoś widzi to inaczej, to może pozwoli swojemu koniowi niespokojnie „się wiercić” przy wsiadaniu na niego albo zakładaniu ochraniaczy. Przy zakładaniu ogłowia niech zwierzę zdziera głowę, można przecież przystawić sobie stołek. Jeżeli osiodłany gotowy do pracy wierzchowiec chce jeść trawę to czemu mu nie pozwolić. Można pójść jeszcze dalej. Po co ograniczać swobodę psów. Niech ściągają bezkarnie jedzenie ze stołu i podgryzają łydki sąsiadów, a koty załatwiają się np. w buty zamiast do kuwety.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz